Moja szkoła językowa

Home » dla rodzica » Moje dziecko nic nie umie po angielsku!

Moje dziecko nic nie umie po angielsku!

Kim jestem?

Nazywam się Izabela Czyżewska, od wielu lat prowadzę szkołę językową English Way School - chcę podzielić się moją wiedzą i doświadczeniem, zarówno jako nauczyciel angielskiego, jak i bizneswoman. Istotną częścią mojego życia są również podróże, a więc wątki z nimi związane również będą pojawiać się na blogu. Zapraszam do lektury i komentowania!

Archives


Posyłasz dziecko na dodatkowe lekcje angielskiego – płacisz niemało, a efekt wydaje Ci się mizerny…

W wakacje byliście za granicą, a dziecko nie potrafiło zamówić jedzenia w restauracji, ani zapytać o drogę.

img_3292

Zadajesz sobie pytanie, co warta  jest taka nauka?

Czego właściwie powinniśmy oczekiwać po określonym czasie nauki? Jakich efektów lekcji języka obcego możemy spodziewać się u naszego dziecka?

Przeczytaj, co jako rodzice powinniśmy wiedzieć, aby skutecznie monitorować proces uczenia i wspierać nasze dziecko w rozwoju językowym.

Dużo zależy od tego, w jakim wieku jest dziecko. Czego innego bowiem oczekujemy od przedszkolaka, a zupełnie inne wymagania stawiamy gimnazjaliście.

2016-11-10-17-52-42I tak, nauczanie małych dzieci opiera się głównie na zabawie, podczas której wprowadzane jest słownictwo dotyczące tematów bliskich dziecku (a więc: rodzina, kolory, zwierzęta, jedzenie, zabawki itp.), używane są zwroty dotyczące wykonywanych czynności i polecenia, typu: “sit down”, “stand up”, “clap your hands” itp.

Zakłada się, że dziecko zaczyna rozumieć i powtarzać typowe, często powtarzane zwroty, np. “Hello/goodbye”, “What is…”, “thank you” itp.

Pamiętaj, że bierne rozumienie jest zawsze o wiele lepsze niż czynne używanie języka – dzieci bez trudu kojarzą często powtarzane polecenia nauczyciela, nawet jeśli same nie potrafią ich powtórzyć, a nawet przetłumaczyć. Natomiast bezbłędnie reagują na instrukcje podawane po angielsku.

Częstym błędem powielanym przez rodziców jest pytanie dziecka, co było na zajęciach.

“Co robiliście dziś na angielskim?”

Na 99% odpowiedź, którą usłyszą będzie brzmiała: “Nic”.

Nie dziw się temu – dziecko nie ma przecież pojęcia o metodyce prowadzenia lekcji, to co się dzieje na angielskim, to dla niego codzienność.  Ono po prostu, jak zwykle, bawi się , nie robi nic specjalnego. Ot, zwykła przedszkolna (czy szkolna) rutyna.

Pomyśl, jak my, dorośli, odpowiadamy na tak zadane pytanie: “C o tam w pracy?”.

Czy będzie to raczej: “Nic, wszystko w porządku”, czy rozbudowana wypowiedź ze szczegółowym opisem naszych zajęć zawodowych?

Jeśli chcesz zapytać dziecko o lekcje, to użyj formy: “Czy dobrze się dziś bawiłeś na angielskim?”

Dziecko samo rozwinie odpowiedź, jeśli będzie miało ochotę powiedzieć nam więcej.

Gdy chcesz się faktycznie dowiedzieć, co się dzieje na zajęciach, czego dziecko się uczy, to po prostu zapytaj o to lektora.

Dobrą i często stosowaną praktyką jest systematyczne informowanie rodziców o zakresie materiału (na ogół mailowo) – masz prawo o to zawsze zapytać.

Pamiętaj też, że placówki oświatowe (szkoły, przedszkola) pracują według ustalonego z góry planu dostosowanego do podstawy programowej.

Dlaczego warto wcześnie rozpocząć naukę języka obcego?

Ponieważ mózg dziecka nie traktuje drugiego języka jako obcego, w sposób naturalny uczy się wymowy, traktując drugi język jak ojczysty – łatwiej mu będzie później rozwijać tę naukę.

Jak możesz wesprzeć swojego malucha w nauce angielskiego przeczytaj tutaj – znajdziesz tu garść praktycznych porad.

2015-11-26-17-02-39

Dzieci w wieku wczesnoszkolnym zaczynają się uczyć czytać i pisać w obcym języku – nauka wciąż obraca się wokół tematów bliskich uczniom.

Możesz czasem odnosić wrażenie, że Twoje dziecko uczy się w kółko tego samego – znowu kolory, zwierzęta, rodzina itp. – a jednak nie, do poznanych na wcześniejszym etapie nauki słów i zwrotów dokłada się nowe, stopniowo wprowadzając także naukę ich czytania i pisania.

To ważny etap w rozwoju języka, zarówno ojczystego, jak i obcego. Do tej pory nauka skupiała się na mówieniu i rozszerzaniu słownictwa, a teraz zaczynamy uczyć się formy pisanej, a także uświadamiamy sobie reguły gramatyczne.

substandardfullsizerender

O ile ucząc małe dzieci staramy się naśladować naturalny proces przyswajania mowy, to od starszych uczniów wymagamy już zaangażowania, świadomej nauki, oraz wysiłku wkładanego w opanowanie pewnych, konkretnych umiejętności (słuchania, mówienia, czytania i pisania).

Stąd, u starszych dzieci i młodzieży pojawiają się zróżnicowane zadania, ćwiczące wszystkie te umiejętności.

Program nauczania nie skupia się wyłącznie na mówieniu, czy szerzej, na praktycznym wykorzystaniu języka.

Nie spodziewaj się więc, aby Twój dwunastolatek potrafił biegle i bez zająknienia porozumieć się na dworcu, w restauracji, czy hotelu.

On potrafi z pewnością bardzo dużo zrozumieć, a na pewno dając mu czas na przygotowanie wypowiedzi będzie umiał całkiem sporo powiedzieć, jednak nie przychodzi to jeszcze spontanicznie, odruchowo.

Do tego dochodzi stres, całkiem naturalny w sytuacji kontaktu z obcym środowiskiem – nieraz to jest główny czynnik utrudniający komunikację, a nie brak umiejętności językowych.

Postaw się na miejscu dziecka – czy Ty potrafisz bez mrugnięcia okiem zapytać cudzoziemca w londyńskim autobusie, na którym przystanku wysiąść, aby dotrzeć do Trafalgar Square?

Ponadto, dzieci nie znoszą, gdy się je do czegoś zmusza – one mają wakacje, nie chcą się wysilać, kombinować – angielski kojarzy im się ze szkołą, a one przecież mają wolne.

Nawet młodzież często nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego (o czym Ty już wiesz doskonale), że ten język to praktyczne narzędzie komunikacji  i okno na świat – dla nich jest to przedmiot szkolny.

ipla37uj2dw-marko-pekic

Kolejną sprawą są realne oczekiwania w stosunku do nakładu włożonej pracy i ilości godzin przeznaczonych na naukę języka.

Już tłumaczę, o co mi chodzi.

Zróbmy proste obliczenie: jeśli roczny kurs angielskiego jest obliczony na 60 lekcji czterdziestopięciominutowych, to oznacza, że uczniowie mają kontakt z angielskim przez niecałe dwie doby.

Jeśli odliczymy od tego czasu dwunastogodzinną noc, to wychodzi na to, że ekspozycja na język podczas rocznego kursu równa się tej, co podczas niespełna czterodniowego pobytu za granicą, np. w Anglii.

Jak  dużo można się w takim czasie nauczyć?

Mówię tu oczywiście wyłącznie o czasie nauki wraz z nauczycielem, na lekcji, na kompletnym otoczeniu językiem. Do tego możemy dołożyć czas poświęcony samodzielnej nauce, powtarzaniu, kontakcie z językiem poprzez gry, piosenki i filmy. Wciąż jednak jest to rozpaczliwie mało, gdy porównamy tę ilość czasu z pobytem i realnym kontaktem z angielskim za granicą przez okres choćby paru miesięcy.

Miej to na uwadze, gdy będziesz myśleć, że dziecko uczy się i uczy, całymi latami, a umie bardzo mało.

Pamiętaj również, że każda przerwa w nauce (ferie, wakacje itp.) to regres – język nie używany zanika – nawet język ojczysty.

kolko

Warto zapisać dziecko na obóz językowy, w kraju czy za granicą – kontakt z angielskim w atrakcyjnej formie, od rana do wieczora daje bardzo dużo – po pierwsze, wiele godzin realnego spotkania z językiem, po drugie nauka w sposób naturalny, w zabawie, bez świadomości, że jest to żmudna praca. Istotny jest kontakt z native speakerami, czyli  rodzimymi użytkownikami angielskiego – takie osoby wspaniale motywują dzieci i młodzież do używania języka, i to w jego najbardziej naturalnej formie.

Podsumowując, wspieraj swojego ucznia w jego przygodzie z angielskim, współpracuj z nauczycielami, stwarzaj dziecku szanse kontaktu z tym językiem, pamiętając jednocześnie o naturalnych ograniczeniach, a przede wszystkim nie żądaj niemożliwego.

Życzę wszystkim owocnej nauki, z której będziecie czerpać satysfakcję!

 

A Tobie co najbardziej się podobało, zaskoczyło Cię w tym artykule?

Podziel się tym proszę w komentarzu i poślij artykuł dalej w świat.


P.S. Jeśli tekst Ci się spodobał, to proszę zostaw po sobie ślad – polub, skomentuj, udostępnij.

Jeśli się nie zgadzasz – napisz .  Chętnie podyskutuję.

Zapraszam też do  Fanpage English Way School  na Facebooku oraz do mojej szkoły angielskiego English Way School Szkoła Języków Obcych


35 Comments

  1. szkolneinspiracje says:

    Na pewno oczekiwania rodziców ne pokrywają się z tym, co może osiągnąć dziecko w danym wieku. Rodzice często powielają formułkę, że dziecko uczy się szybciej niż dorosły, ale zapominają dodać, że tylko wtedy, kiedy mieszka za granicą i jest rzucone na głęboką wodę. Kiedy to rzeczywistość wymusza używanie obcego języka.

    Like

    • Dokładnie. Dziecko nie tyle uczy się szybciej, tylko inaczej niż dorosły, wiele zależy od wieku dziecka. Jeśli jest to 3-4 latek, to wchłania język, jak gąbka, bo wciąż jest na tym etapie rozwoju mowy, starsze dzieci zaczynają już uczyć się bardziej analitycznie. Jednak to praktyka czyni mistrza, więc dziecko w szkole angielskiej, wystawione na kontakt z językiem od rana do wieczora (a nawet w kontaktach z kolegami) uczy się błyskawicznie. Takiego poziomu nie da się osiągnąć żadną miarą mieszkając w Polsce i na żadnym kursie. Trzeba mieć tego świadomość.

      Like

  2. Ja wierzę w teorię pełnego zanurzenia w język – nauki w szkole, ok. Ale wspieranej piosenkami, filmami, fiszkami, serialami itp. Im więcej nasze dziecko będzie słuchało, tym łatwiej złapie słówka. A potem to już tylko przełamać barierę językową i mówić, mówić, mówić (najlepiej za granicą, gdzie nie ma kontaktu z j. polskim).

    Like

  3. Beata says:

    Warto tutaj rowniez dodac, ze trzeba sprawdzic czy dany kurs ma wystarczajaco wiele zajec praktycznych, bo dopiero wtedy mozna zauwazyc postep oraz jak wiele tak naprawde zostalo w glowach. Na swoich zajeciach, czesto mielismy odgrywanie scenek, wycieczki do innych szkol jezykowych badz nawet cale dnie kiedy tylko moglismy mowic po angielsku. Pozdrawiam.

    Like

    • Dobry kurs to głównie praktyka 🙂 Właściwie teorii nie ma w młodszych grupach, jest aktywna nauka słów, rozumienie ich i używanie, a reguły gramatyczne powinny być przyswajane mimochodem, trochę tak, jak robimy to w języku ojczystym.

      Like

  4. Izabela Skrzypek says:

    Dobrze wyliczyła Pani ilość godzin nauki na rok, i jak tu spodziewać się wyników jakiegokolwiek języka, jeżeli uczeń w domu nie raczy nic popracować. Szkoda,że nikt nie uświadamia rodziców i dzieci, czego tak naprawdę mogą oczekiwać po tylu godzinach nauki bez osobistego zaangażowania. Jedno, co potrafią zrobić, to obgadać nauczyciela, jak to sobie nie radzi.Przykre.
    A jak pokazałam aplikacje na telefon do nauki języka, zajrzało i przeszło ze dwie osoby na grupę.Niestety, Kaszpirowskim nie jestem.

    Like

    • Tak, łatwo krytykować nauczyciela, nie zastanawiając się, że końcowy efekt nauki zależy nie tylko od niego, ale co najmniej w połowie od ucznia: od jego motywacji, pracowitości i talentu. A także, godzin pracy włożonej w przyswojenie danej umiejętności. Bez trudu nie ma cudu 🙂

      Like

  5. gratymena says:

    Bardzo dobry tekst. Moje dziecko (5 lat) lubi naukę angielskiego, ale zauważyłam jedną rzecz – szczególnie garnie się do nauki francuskiego, bo ja się tego języka uczę (z różnym natężeniem i różnymi efektami), a angielski dość dobrze znam. Więc jeśli chodzi o naukę francuskiego, nie jestem mentorką, tylko pozwala nam to robić coś razem. Moja wiedza nie jest też dla córki onieśmielająca. Dlatego jestem za tym, żeby uczyć się razem, raczej niż uczyć dziecko czegoś! Pozdrawiam

    Like

  6. Kamila says:

    Świetny tekst. Zgadzam się z tym, że wydaje się nam, że nic na angielskim się nie dzieje, tylko któregoś dnia dziecko zaczyna sobie nucic po angielsku piosenkę…

    Like

  7. […] To normalne, szerzej na ten temat możesz poczytać w poście Moje dziecko nic nie umie po angielsku! […]

    Like

  8. kobiecamyslodsiewnia says:

    My zaczęliśmy od banalnego “I love you” 😉 i teraz jak mówię córce (2 latka) “kocham cię” ona odpowiada “a joju” 😉 😉 Myślę, że idziemy w dobrym kierunku 😀 😀 😀

    Like

  9. Jeszcze nie mam dzieci, ale ze swojego doświadczenia wiem, ze jak rodzice pytali mnie co było w szkole to odpowiadałam: “dobrze”. Po prostu pociechy w wieku szkolnym i przedszkolnym traktują zajęcia jako formę rozrywki i zabawy. Dlatego Twój artykuł jest naprawdę bardzo pomocny i może wiele zmienić w sposobie konwersacji z dzieckiem i rozbudzania w nim chęci do rozmowy czy nauki. 🙂

    Like

  10. Paulina says:

    Mieszkam w UK, moja cóka przyleciała we wrześniu 2015 bez słowa po angielsku, w październiku poszła do angielskiej szkoły. Na dzień dzisiejszy rozmawia,pisze i czyta jak angielskie dzieci w jej wieku. Wrecz w pierwszej szkole dostała najważniejszą nagrodę za najlepszy progres w historii szkoły. W moich czasach na angielskim pani zawsze mówiła po angielsku i dzięki temu również potrafie posługiwać się biegle po angielsku. Najważniejszejest to by nie zrażać dzieci do języka, pomagać dzieciom, u nas się bardzo sprawdziły piosenki z YT, podstawowe książeczki po angielsku, naklejki po całym domu z napisem co i jak się nazywa po angielsku. Ja jako osoba która posługuje się trzema językami biegle polecam nie aciskać na dziecko, zrobić z tego zabawe, nie przymuszac bo to daje niezamierzony efekt znudzenia,znienawidzenia etc.
    Swietny wpis.
    Pozdrawiam
    http://www.nasza-czworka.pl

    Like

  11. Swietny artykul ja swoje dziecko tez bede wspierala w nauce jezykow obcych 🙂

    Like

  12. Natalia says:

    Świetny artykuł, niestety mam 19 lat. Mam wrażenie, że tego języka nie umiem.

    Like

  13. smileyprojectpl says:

    Ja zaczęłam się porządniej uczyć angielskiego od 1 klasy podstawowej. Ale i tak najlepszą naukę dostałam dzięki pracy w USA

    Like

  14. […] Egzamin zdany 🙂 (Przeczytaj tutaj, jak weryfikować wiedzę […]

    Like

  15. Krysia says:

    Cieszę się, że mój syn ma angielski w przedszkolu 🙂 a teraz poproszę tekst o tym jak zmotywować dorosłego do nauki angielskiego jeśli ten dorosły nie umie uczyć się językó obcych 😀

    Like

  16. Justyna Gul says:

    Z tym wykorzystaniem języka jest problem również u dorosłych. Podpinam się pod prośbę Krysi:-)

    Like

  17. Dziubdziak says:

    Aj to prawda, język nieużywany zanika. Wiele lat uczyłam się angielskiego w szkole, w domu, od jakiś 8 lat nie miałam bliskiego kontaktu z językiem jako tako tylko w artykułach i to straszne, z każdym dniem pamietam mniej. Planuję syna zapisać na zajęcia. Są u nas w mieście od 2 lat – ważne by się osluchal to na pewno będzie łatwiej😊

    Like

  18. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieciaki najchętniej uczą się poprzez kontakt wiadomo żywy z jężykiem, ale to nie jest łatwe, ewentualnie poprzez piosenki ( zabawa) albo oglądanie bajek/filmów ( przyjemnosć). Wyemigrowałam z 1,5 rocznym dzieckiem i przez pierwsze 2 lata dzieciak oglądał bajki/filmy tylko w obcym języku ( nawet się nie buntował ;)) . Do żadnej placówki nie chodził ,a kontaktów z autochtonami też miał mało. Po tym czasie okazało się ,że wprawdzie nie mówi całymi zdaniami, ale rozumie bardzo dobrze obcy jezyk.

    Like

  19. “Co robiliście dziś na angielskim?”

    Na 99% odpowiedź, którą usłyszą będzie brzmiała: “Nic”.

    “Co robiliście dziś na polskim?”

    Na 99% odpowiedź, którą usłyszą będzie brzmiała: “Nic”.

    “Co robiliście dziś na matematyce?”

    Na 99% odpowiedź, którą usłyszą będzie brzmiała: “Nic”.

    “Co robiliście dziś na wuefie?”

    Na 99% odpowiedź, którą usłyszą będzie brzmiała: “Nic”.

    I pytanie podsumowujące:

    “Co robiliście dziś w szkole?”

    Na 99% odpowiedź, którą usłyszą będzie brzmiała: “Nic”.

    Like

  20. Bielecki.es says:

    Patrząc z perspektywy pracy nauczyciela, czasami zastanawiam się jak to jest, że uczniowie na egzaminach gimnazjalnych czy maturalnych uzyskują często lepsze wyniki z języków obcych niż z języka ojczystego. Rozumiem – języki obce są bardzo ważne w naszym życiu, jednak nie mogą przesłonić nauki języka polskiego. Dochodzi czasem do sytuacji kiedy to nie jestem w stanie porozmawiać z uczniem twarzą w twarz, bo nie potrafi się po polsku wysłowić.

    Like

    • Co nie znaczy, że potrafią się sprawnie porozumieć w języku obcym. Wyniki egzaminów mają się nijak do umiejętności realnej komunikacji. Problem z wysławianiem się po polsku natomiast składałabym na karb mizernego zainteresowania literatura i generealnie zaniku kultury słowa pisanego – stąd ubogie słownictwo: bierne i tym bardziej czynne.

      Like

  21. Agata Matyska says:

    Nasza córka zaczęła robić postępy dopiero, jak zapisaliśmy ją na kurs do Demostenes we Wrocławiu. Naprawdę lubi tam chodzić i chłonie wszystko jak gąbka.

    Like

Leave a comment

Enter your email address to subscribe to this blog and receive notifications of new posts by email.

Join 908 other subscribers